Argentyna - marzenie zrealizowane
Argentyną byłem zafascynowany już od dziecka. Urodziłem się w latach 80-tych, kiedy cały świat zachwycał się też argentyńską reprezentacją w piłce nożnej, a szczególnie jej fenomenalnym liderem, Diego Maradoną. Co prawda niewiele pamiętam z tamtych lat, ale początkowo chyba spodobała mi się nazwa kraju i barwy jego flagi narodowej, co następnie przerodziło się w zainteresowanie jego historią i kulturą. Wiele lat później miałem okazję poszerzyć swoją wiedzę o Argentynie poznając stopniowo literaturę Borgesa, muzykę ludową, rocka czy też tango. Jeszcze w Polsce, dzięki przyjaciółce z Bahía Blanca, która przez kilka lat mieszkała w Trójmieście, całkowicie pochłonęła mnie kultura picia yerba mate. Mój dobry kolega, którego wówczas znałem jedynie wirtualnie, a dziś mieszka w Polsce, wysyłał mi ze swojego rodzinnego Comodoro Rivadavia płyty z muzyką i filmami argentyńskimi w zamian za przesyłki z Polski. Z kolei po przyjeździe do Barcelony od samego początku zaprzyjaźniłem się z tutejszymi