Trek przez trzy wysokie przełęcze Everestu - Dzień 14: Ostatnia przełęcz
Dzisiaj wstaję o piątej rano, ponieważ zamówiliśmy śniadanie na wpół do szóstej. Pakuję rzeczy do plecaka i kieruję się do jadalni. Z okna obserwuję zaśnieżony krajobraz wokół jeziora. Kilkaset metrów nad nim wisi pierzyna gęstych, szaro-białych chmur. Powyżej granicy 4900 - 5000 metrów wszystko jest zasłonięte a dzisiaj mamy się wspinać na naszą trzecią przełęcz, Renjo La na wysokości 5340 metrów. Śniadanie w końcu zostaje podane dopiero o szóstej, przez co mamy lekkie opóźnienie, ale za to jest bardzo smaczne i kaloryczne. Składa się jak zwykle z tybetańskiego chleba i warzywnego curry, które zawiera wreszcie coś więcej niż tylko ziemniaki. Opuszczamy pensjonat o 6:30 i mijamy zabudowania Gokyo i grupę jaków odpoczywających w swojej zagrodzie i pokrytych cienką warstwą białego puchu. Tego poranka jest niezwykle zimno, co z pewnością ma związek z nocnymi opadami śniegu i grubą warstwą chmur blokującą promienie słoneczne. Gdy zostawiamy za sobą ostatnie zabudowania osady, przed nami do...