Trek przez trzy wysokie przełęcze Everestu - Dzień 3: W drodze do Phakding i "spacer" po górnym Phakding
Balkrishna i ja wstajemy o 6:30, aby zjeść śniadanie i wyjść wcześnie w kierunku Phakding. Jako weganin mam niewiele opcji śniadaniowych, gdyż większość zawiera jajka, więc decyduję się na danie, które będzie moim standardowym o poranku przez następne tygodnie: chleb tybetański i curry warzywne, które wydaje mi się najbardziej “zapychające”. Chleb tybetański w Solukhumbu różni się od suchego odpowiednika, który jadałem w Langtangu jeszcze dwa tygodnie temu. Tutaj smaży się go na głębokim oleju, więc staje się lekko chrupiący. Curry warzywne jest całkiem zróżnicowane - oprócz standardowych ziemniaków są też kawałki kalafiora i marchewki, choć im wyżej w górach tym mniejsza różnorodność. Balkrishna i ja ruszamy w drogę po siódmej, a Alan, Melanie i Dirk mają zacząć wędrówkę nieco później. Idziemy niezbyt szybkim tempem, ale praktycznie bez przerwy, przez co wyprzedzamy większość ludzi na trasie. Jedynie grupki mułów z towarem idą przez cały czas w tym samym tempie, przez co przychodzi mi...