Entradas

Mostrando entradas de octubre, 2023

Trek przez trzy wysokie przełęcze Everestu - Dzień 14: Ostatnia przełęcz

Imagen
Dzisiaj wstaję o piątej rano, ponieważ zamówiliśmy śniadanie na wpół do szóstej. Pakuję rzeczy do plecaka i kieruję się do jadalni. Z okna obserwuję zaśnieżony krajobraz wokół jeziora. Kilkaset metrów nad nim wisi pierzyna gęstych, szaro-białych chmur. Powyżej granicy 4900 - 5000 metrów wszystko jest zasłonięte a dzisiaj mamy się wspinać na naszą trzecią przełęcz, Renjo La na wysokości 5340 metrów. Śniadanie w końcu zostaje podane dopiero o szóstej, przez co mamy lekkie opóźnienie, ale za to jest bardzo smaczne i kaloryczne. Składa się jak zwykle z tybetańskiego chleba i warzywnego curry, które zawiera wreszcie coś więcej niż tylko ziemniaki. Opuszczamy pensjonat o 6:30 i mijamy zabudowania Gokyo i grupę jaków odpoczywających w swojej zagrodzie i pokrytych cienką warstwą białego puchu. Tego poranka jest niezwykle zimno, co z pewnością ma związek z nocnymi opadami śniegu i grubą warstwą chmur blokującą promienie słoneczne. Gdy zostawiamy za sobą ostatnie zabudowania osady, przed nami do

Trek przez trzy wysokie przełęcze Everestu - Dzień 13: Wejście na Gokyo Ri (5357 m n.p.m.)

Imagen
Tej nocy spałem dosyć dobrze, jeśli nie brać pod uwagę odgłosów suchego, duszącego kaszlu Balkrishny dobiegającego zza ściany. Mój przewodnik raczej nie wypoczął tak dobrze jak ja i zdecydowanie dobrze zrobiłoby mu zejścia na niższe wysokości, ale dzisiaj nasz plan przewiduje wejście wyżej - na góre Gokyo Ri, czyli na 5357 metrów. Budzimy się o wpół do szóstej i Balkrishna zaprasza mnie do pokoju na herbatę. Jego kwatera jest zdecydowanie mniejsza i mniej wygodna niż moja. Nawet materac jest cieńszy i twardszy. Czuję się zakłopotany taką różnicą standardów, choć być może sam Balkrishna tak wybrał, aby więcej zaoszczędzić na codziennych wydatkach. Wychodzimy z pensjonatu w stronę piętrzącej się przed nami góry Gokyo Ri o godzinie szóstej. Początkowo idziemy wzdłuż brzegu jeziora w stronę podnóża góry. Przed nami powoli i dostojnie kroczy stado jaków, udające się na swoje pastwisko po drugiej stronie jeziora, w którego ciemnogranatowej o poranku tafli przepięknie odbijają się zaśnieżone