Reflexiones multilingües sobre la realidad que me rodea, fascina y preocupa: la política, el cambio climático, los derechos de los animales humanos y no humanos
Walencja: Wizyta u kuzynów z południa
Obtener enlace
Facebook
X
Pinterest
Correo electrónico
Otras aplicaciones
Budynek stacji Estació del Nord, w tle Plaça de Bous
Jako fan piłki nożnej, a w szczególności ligi hiszpańskiej, z wyjątkową niecierpliwością czekałem na rozpoczęcie sezonu i nie było to podyktowane względami czystko piłkarskimi. W kalendarzu już od ogłoszenia terminarza La Liga miałem zaznaczonych kilka meczów wyjazdowych mojego drugiego ulubionego klubu - Celty Vigo. Miałem zamiar wykorzystać je jako pretekst do poznania miejsc, których jeszcze nie odwiedziłem, na przykad Walencja, Bilbao, Granada, Sewilla czy Málaga. Pomyślałem, że połączenie mojej pasji do podróży z piłkarskimi emocjami na żywo będzie idealnym pomysłem na nadchodzący sezon. Dwa tygodnie temu Celta gościła na stadionie Levante, drużyny z miasta, które od dawna chciałem odwiedzić – Walencji. Najlepszym sposobem na dostanie się tam z Barcelony jest szybki pociąg TALGO lub nieco wolniejszy Expres, którą to opcję ostatecznie wybrałem. Podróż z przesiadką w miejscowości L'Aldea blisko granicy Katalonii z Walencją zajęła 5 i pół godziny. Ceny przejazdów zależą od czasu rezerwacji – na przykład dziś bilet na przejazd TALGO za 2 tygodnie kosztuje 28,20 €, natomiast gdybyście chcieli kupić bilet na jutro, zapłacilibyście już 40,30 €. Ale zostawmy na chwilę te przyziemne kwestie, chciałbym przybliżyć Wam Walencję.
Od strony kulturowej, językowej i politycznej
Walencja jest trzecim co do populacji miastem Hiszpanii i stolicą regionu o tej samej nazwie. Językiem oficjalnym Comunitat Valenciana, oprócz hiszpańskiego, jest walencki, który z kolei jest tożsamy z językiem katalońskim. Historycznie terytoria Katalonii, Walencji i Balearów stanowiły część Królestwa Aragonii. Kulturowo i językowo te 3 regiony mają ze sobą wiele wspólnego, z kolei sytuacja polityczna od dawna bardzo je od siebie oddaliła. W Walencji od dość dawna największe wpływy ma post-frankistowska partia Partido Popular, która cechuje się, łagodnie mówiąc, niechęcią do wszelkich niehiszpańskich tożsamości w ramach państwa. Jednym z przejawów tej niechęci jest uparte dążenie do uznania walenckiego za odrębny i nie związany z katalońskim język. Postawę polityków, którzy zdają się być większymi ekspertami w temacie niż lingwiści, wyśmiewa m.in. kataloński satyryczny program 'Polònia'.
Miałem okazję sprawdzić jak bardzo absurdalna jest polityka językowa Partido Popular w Walencji. Zmieniając nieco wymowę i pewne słowa (np. 'eixir' zamiast 'sortir', aby powiedzieć 'wyjść'), bez problemu dogadywałem się z ludźmi w sklepach czy na ulicy. Czy to oznacza, że mogę sobie wpisać kolejny język do CV?
Należy zaznaczyć, że po walencku mówi się głównie na wsi i w małych miasteczkach, podczas gdy w stolicy regionu jego użycie jest znacznie rzadsze. Z kolei na zachodzie, bliżej granicy z Kastylią La Mancha i Aragonią walencki jest w ogóle nie używany. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest właśnie wyżej wspomniana polityka językowa oraz fakt, iż walencka burżuazja, w przeciwieństwie do katalońskiej, utożsamia się z Hiszpanią i językiem kastylijskim, zwanym również hiszpańskim. W wyniku tego język kataloński nie cieszy się tam tak wysokim prestiżem społecznym jak u sąsiadów z północy. Często mówi się, że walencki jest językiem tzw. 'llauradors' czyli biednych rolników z prowincji.
Wiele osób w Walencji odpowiadało mi po hiszpańsku, kiedy zagadywałem po walencku, czego zresztą się spodziewałem. Jednak muszę przyznać, iż byłem mile zaskoczony oznakowaniem ulic i miejsc w lokalnym języku. Co jakiś czas słychać też było na ulicach ludzi rozmawiających w valencià i nie przejmującymi się tak trywialnymi sprawami jak prestiż społeczny. Zainteresowanym tematem tego języka gorąco polecam ciekawy dokument autorstwa Katalończyka Davida Vallsa – „Què ens passa valencians?” (napisy po katalońsku i hiszpańsku, możliwość ustawienia przybliżonego tłumaczenia na inne języki):
Walencja futurystyczna
Ciutat de les Arts i les Ciències
Wizerunek, jaki od dłuższego czasu starały się promować władze miasta, to Walencja nowoczesna i technologicznie zaawansowana. Pomóc w tym miała głównie budowa Ciutat de les Arts i les Ciències, autorstwa słynnego architekta Santiago Calatravy oraz jego nauczyciela, Fèlixa Candeli. Nazwa oznacza dosłownie "Miasteczko Sztuki i Nauki" i jest kompleksem futurystycznych budynków, na które składa się między innymi największe w Europie oceanarium, Muzeum Nauki, planetarium oraz gigantyczna hala koncertowa - Palau de les Arts Reina Sofía. Oprócz tego, wśród futurystycznych budynków znajduje się też imponujący most Pont de l'Assut de l'Or, którego pylon o wysokości 125 metrów jest najwyższym punktem miasta. Spektakularne Miasteczko jest obecnie główną atrakcją turystyczną miasta i jego wielką chlubą.
W tym punkcie należałoby też wspomnieć o kontrowersjach związanych z budową kompleksu. Pomysł autorstwa socjalistów z PSOE pojawił się jeszcze pod koniec lat 80-tych. Jak to zwykle bywa, tak wysokobudżetowe i spektakularne projekty stają się przedmiotem rozgrywki politycznej i Ciutat de les Arts i les Ciències nie było wyjątkiem. Kiedy w połowie lat 90-tych PSOE zdetronizowali w walenckim parlamencie konserwatyści z Partido Popular, budowę wstrzymano, a nowi rządzący zgłosili Calatravie wiele poprawek do projektu. Dla przykładu wysoka na 382 metry wieża, która miała być wizytówką Miasteczka, została zastąpiona halą koncertową Palau de les Arts Reina Sofía, a do projektu dodano olbrzymie oceanarium. W ten sposób PP zamierzało przypisać sobie wszelkie zasługi za zrealizowany projekt. Wielkie oburzenie wywołał również budżet, który, jak to często w przypadku projektów Calatravy bywa, urósł prawie 4-krotnie z 308 milionów € (po przeliczeniu z peset) do ponad miliarda i 100 milionów.
W ostatni dzień mojego pobytu w Walencji wybrałem się do Muzeum Nauki, natomiast pozostałe budynki zostawiłem sobie na następną wizytę. Planetarium pokazywało akurat jakiś film w 3 wymiarach, czym nie byłem zbytnio zainteresowany, podobnie jak oglądaniem zwierząt w niewoli w oceanarium. Wejście do Muzeum Nauki kosztowało mnie nieco ponad 8 €, natomiast pewne sale i wystawy dostępne były za dodatkową opłatą około 2-3 €. Jeśli planujecie odwiedzić muzeum, liczcie się z przynajmniej 3-godzinną wizytą. W ciągu ponad 2 godzin zdążyłem szczegółowo zobaczyć głównie pierwsze z 3 pięter, natomiast na trzecim dopadł mnie już głód i znużenie. Wiele eksponatów i eksperymentów, które odwiedzający mogą sami tam przeprowadzić, widziałem już wcześniej w CosmoCaixa w Barcelonie. Z pewnością cena 8 € nie jest przesadzona jak na tak długą wizytę, ale wspomniana wyżej CosmoCaixa podobała mi się zdecydowanie bardziej, głównie ze względu na mniejszą ilość zwiedzających. W Walencji przy niektórych eksperymentach nie mogłem się zatrzymać dłużej niż minutę, ponieważ za plecami miałem już kolejkę osób. Jednak jeśli jesteście zainteresowani odwiedzeniem Miasteczka, zapraszam do obejrzenia wideo-prezentacji autorstwa któregoś ze zwiedzających:
Walencja zrujnowana
Z wizerunkiem Walencji nowoczesnej i zaawansowanej technologicznie niestety kontrastuje zaniedbane w wielu miejscach centrum miasta, w dodatku przepełnione koszmarnymi budynkami z czasów dyktatury. Przechadzając się ulicami starego miasta, napotykałem zarówno perły architektury i imponujące place, takie jak Plaça de la Verge, jak i rozpadające się szkielety budynków i ogrodzone nieużytki porośnięte chwastami. Coś takiego jest nie do pomyślenia w większości miast jakie znam w Hiszpanii: Barcelonie, Madrycie, A Coruñi, Saragossie czy Donosti (San Sebastián), gdzie lokalne samorządy w dużej mierze oparły wizerunek miasta na jego najstarszej części. Jedynie w Vigo w 2008 zastałem sytuację gorszą od tej z Walencji – Casco Vello wyglądało prawie tak, jakby zostało niedawno zbombardowane. Wiele spośród bardzo starych budynków było opuszczonych i zdewastowanych, a ulicami kręciło się niemało równie "zdewastowanych" ludzi po przejściach. Choć, nawiasem mówiąc, słyszałem od znajomych z Galicji, iż stare miasto zostało już wyremontowane i obecnie prezentuje się wspaniale.
Wracając do Walencji, jest to miasto uważane za stolicę tak zwanej „Bombolla immobiliària”, czyli budowlanej bańki mydlanej, która na początku 2008 pękła i pogrążyła Hiszpanię w kryzysie i długach. Spekulanctwo, korupcja i nepotyzm mocno nadwyrężyły reputację regionu, gdzie w czasach dobrobytu firmy budowlane wyrastały jak grzyby po deszczu, a wiele przetargów na budowy było ustawianych pod zaprzyjaźnione firmy. I prawdę mówiąc, skutki tego zarządzania są opłakane i widoczne - dla przykładu wieża widokowa Miramar, wybudowana za 25 milionów euro, stoi od wielu lat nieużywana na środku ronda przy alei Katalonii. Znaczący jest też fakt, iż region obecnie pozbawiony jest jakichkolwiek własnych banków, ponieważ ostatnie banki takie jak Banco de Valencia czy Bancaja, znalazły się na skraju bankructwa i zostały wykupione przez banki katalońskie i madryckie. Jeszcze bardziej szokuje brak jakiejkolwiek telewizji autonomicznej - Canal 9 został zamknięty w zeszłym roku w atmosferze wielkiego skandalu z powodu ogromnych długów. W dodatku obecnie walencyjczycy nie odbierają już nawet katalońskiej TV3, a więc nie mają nawet jednego kanału w swoim języku! Często upatruje się w tym złośliwości Partido Popular, które odpowiada za decyzje o zamknięciu Canal 9 i odcięciu sygnału TV3. Co bardziej zbuntowani i kreatywni mieszkańcy miasta dają wyraz swojej frustracji w postaci licznych i bardzo ciekawych murali, stanowiących protest przeciwko polityce władz regionu.
Sierpniowa oaza spokoju
Nie chciałbym jednak, abyście odnieśli wrażenie, iż wszystko jest brzydkie i zrujnowane w Walencji. Mój 3-dniowy pobyt w tym mieście podsumowałbym jako bardzo pozytywny i to pod wieloma względami. Przede wszystkim tempo życia jest znacznie wolniejsze niż w Barcelonie, gdzie żyje się w dużo większym pośpiechu i stresie. Podejrzewam, że głównie z tego powodu walencyjczycy wydawali mi się bardziej otwarci i uprzejmi niż mieszkańcy stolicy Katalonii. Momentami miasto sprawiało wrażenie opustoszałego i niezwykle spokojnego nawet jak na sierpień, który w dużych miastach w Hiszpanii jest miesiącem pustek na ulicach i zamkniętych sklepów. W Barcelonie koniec tygodnia oznacza tłumy i gwar praktycznie wszędzie w centralnie położonych dzielnicach, z kolei u południowych sąsiadów centrum wyglądało na wyludnione. Zdecydowanie mogę potwierdzić, że w jeden weekend wypocząłem za całe lato.
Pozytywnie zaskoczyła mnie też Russafa, w której zatrzymałem się na czas pobytu. Jest to bardzo modna obecnie dzielnica, w której znajduje się wiele oryginalnych barów i sklepów. Russafa przypominała mi nieco moją dzielnicę w Barcelonie - Gràcię, głównie dzięki panującemu w obu miejscach spokojowi i charakterowi odrębnego miasteczka wewnątrz dużej metropolii. Bardzo ciekawe wydało mi się też wykorzystanie wyschniętego koryta rzeki Turia jako ogromny park Jardins del Turia, dzielący miasto na dwie części. W korycie znajdują się też boiska sportowe, skatepark i wspomniane wcześniej Miasteczko Sztuki i Nauki. Walenckie plaże również bardzo przypadły mi do gustu – szerokie na około 100 metrów, czyste. Woda nadaje się też bardziej do kąpieli niż w Barcelonie, głównie z uwagi na płyciznę, która ciągnie się przez prawie 100 metrów w głąb morza. Walencja z pewnością warta jest zachodu i zaskoczy Was pod wieloma względami.
Pretekst dla odbycia podróży do Walencji, czyli mecz Levante – Celta, opiszę już w osobnym poście, który opublikuję wkrótce.
Więcej zdjęć poniżej:
Mercat Central - stare targowisko
Mercat Central - stare targowisko
Mercat Central - stare targowisko
Mercat Central - stare targowisko
Mercat Central - stare targowisko
Centrum Walencji
Centrum Walencji
Plaça de la Verge
Plaça de la Verge
Plaça de la Verge
Figura nad drzwiami w centrum Walencji
W tle Bazylika Mare de Déu dels Desemparats
Ulica kurczaka! :D
Budynek Banco de València - obecnie należącego do La Caixa
Budynek Banco de València - obecnie należącego do La Caixa
Budynek Banco de València - obecnie należącego do La Caixa
Ratusz miasta Walencja
Russafa
Russafa
Mural w centrum miasta
Mural w centrum miasta
Mural w centrum miasta
Zrujnowany budynek w centrum miasta
Kontrasty w centrum Walencji...
Zrujnowany budynek w centrum miasta
Zniszczone centrum Walencji
Zrujnowane budynki w centrum miasta
Protest przeciwko spekulacji, która doprowadziła do kryzysu w Hiszpanii
Plakat w centrum Walencji
Mural w centrum Walencji
Mural w centrum Walencji
Ruiny w centrum Walencji
Olbrzymi mural w centrum miasta
Zniszczony i pomalowany budynek w centrum Walencji
Pusty i ogrodzony teren w centrum Walencji
Pusty i ogrodzony teren w centrum Walencji
A właścicielem pustkowia jest czarny kot :)
Fragment budynku w centrum Walencji
Rozpadający się budynek w centrum Walencji
Budynek w sprzedaży
Plaża Cabanyal - szeroka na około 70-100 metrów
Plaża Cabanyal - szeroka na około 70-100 metrów
Plaża Cabanyal - szeroka na około 70-100 metrów
Deptak przy plaży Cabanyal
Ogród botaniczny przy Ciutat de les Arts i les Ciències
Ogród botaniczny przy Ciutat de les Arts i les Ciències
Rzeźby przy Ciutat de les Arts i les Ciències
Rzeźby przy Ciutat de les Arts i les Ciències
Palau de les Arts
Ciutat de les Arts i les Ciències - Hemisfèric i Museu de les Ciències na drugim planie
Ciutat de les Arts i les Ciències - Hemisfèric
Oto kilka ciekawych linków dla zainteresowanych tematem korupcji w Comunitat Valenciana:
Nie obawiajcie się, to nie jest 600-stronicowy podręcznik do gramatyki katalońskiej z ćwieczeniami i fonetyką. Póki co nie czuję się na tyle kompetentny, żeby pisać choćby wstęp do takiego dzieła, ale chciałbym przedstawić Wam ten język, bez którego zrozumienie Barcelony i Katalonii nie jest w ogóle możliwe. Nie każdy zdaje sobie sprawę z tego czym jest kataloński, jakie ma znaczenie w regionie i jak ma się do języka kastylijskiego, nazywanego również hiszpańskim. Do napisania tego posta zachęciła mnie pewna rozmowa, w której poruszony został temat katalońskiego. W piątek wraz z kolegą Joanem, wielkim miłośnikiem Polski, wybraliśmy się na spotkanie z przedstawicielami szkółki piłkarskiej z Polski, która wysłała swoje drużyny do Barcelony w celu rozegrania kilku meczów sparingowych. Chłopcy z rocznika 1999 przegrali wysoko z klubem Vila Olímpica, ale skupiłem się bardziej na rozmowie z założycielami szkółki niż na meczu. W rozmowie zapytali mnie między innymi czy język kataloński
Już od ponad dwóch lat mieszkam w Barcelonie i przyglądam się uważnie fenomenowi katalońskiego separatyzmu, który niedawno znacznie urósł w siłę. Zdaję sobie sprawę z tego, iż jestem świadkiem historycznych chwil, które mogą zadecydować o dalszych losach Hiszpanii i Katalonii. Już jutro, 11 września, po raz kolejny odbędą się manifestacje z okazji katalońskiego święta narodowego, czyli Diada Nacional de Catalunya . W tym roku zaplanowano utworzenie litery "V" z uczestników, ustawionych wzdłuż alei Diagonal i Gran Via de les Corts Catalanes. Liczba zarejestrowanych uczestników przekracza już pół miliona, a z pewnością przybędą też osoby nie zapisane wcześniej przez internet. Z tej okazji chciałbym zainteresować Was wywiadem lub też kwestionariuszem, o którego wypełnienie poprosiłem kilkoro znajomych Katalończyków. Przez ostatnie kilka miesięcy obserwowałem również komentarze dotyczące tego procesu niepodległościowego w polskim internecie i zauważyłem, iż spora część koment
Loża honorowa Santiago Bernabéu: Aznar, Bartomeu, Pérez i Silva de Lapuerta. Źródło: Vilaweb Od dłuższego czasu idol publiczności na Camp Nou, Lionel Messi , zmaga się z oskarżeniami o oszustwa podatkowe, jednak po dłuższym czasie bez wiadomości, niedawno sprawa wróciła na pierwsze strony gazet. Według najnowszych informacji Argentyńczykowi grożą 22 i pół tygodnia więzienia, co niektóre media ze stolicy Hiszpanii świętują niczym zdobycie Ligi Mistrzów. Część kibiców Realu Madryt nie potrafiących przeboleć faktu, że najlepszy piłkarz na świecie reprezentuje barwy odwiecznego rywala także przeżywa chwile radości. Najpierw ’10-tka’ Barcelony i reprezentacji Argentyny została zwolniona z odpowiedzialności za możliwe unikanie płacenia podatków od praw do wizerunku. Taką decyzję wydała hiszpańska prokuratura generalna, uznając iż Messi nie był bezpośrednio zaangażowany w zarządzanie swoimi podatkami, jednak wtedy na scenę wkroczyła oskarżyciel publiczny, Marta S
Wyobraźcie sobie literę "V" stworzoną z około miliona - 1,8 miliona osób ustawionych na alejach Diagonal i Gran Via de les Corts Catalanes aż po Plaça de les Glòries Catalanes w Barcelonie. Spójrzcie na mapę Barcelony w internecie i spróbujcie sobie teraz wyobrazić te aleje w żółto-czerwone paski z ludzi w żółtych i czerwonych koszulkach. Efekt jest niewiarygodny nie tylko z góry, ale także wewnątrz tej układanki. Tutaj możecie obejrzeć filmik nagrany z helikoptera przelatującego nad manifestacją. W tym roku minęło 300 lat od porażki strony katalońskiej w Wojnie o sukcesję hiszpańską, w której to sojusz z Habsburgami zgubił Katalonię w konflikcie z Burbonami. Po wyczerpującym, ponad rocznym oblężeniu Barcelona uległa wojskom zwolenników Filipa V. Katalończycy zostali surowo ukarani przez nowych władców Hiszpanii. Zlikwidowano katalońskie instytucje, a jedynym językiem oficjalnym w kraju został kastylijski. Klęska z 1714 roku nieomal doprowadziła do zaniknięcia lokalnego
Większość znajomych odwiedzających mnie w Barcelonie wybiera się zobaczyć bazylikę Sagrada Familia, przejść się słynnym deptakiem czyli Ramblą lub podziwiać widoki miasta z Parku Güell, niedaleko którego mieszkam. Przy pierwszych kilku wizytach towarzyszyłem moim gościom przynajmniej w parku i na Rambli, ale po dwóch latach mieszkania tutaj nie przechodzi mi przez myśl oglądanie tych dwóch miejsc nawet z daleka. "Dlaczego? Ja uważam, że to niezwykle czarujące miejsce", usłyszałem ostatnio od kolegi z Polski po tym jak nazwałem Ramblę tandetą. Przyznam, iż dawniej, gdy jeszcze mieszkałem w Polsce i co roku przyjeżdżałem do Barcelony na kilka dni, zupełnie inaczej odbierałem tego typu cele turystyczne. Nie przeszkadzały mi hałaśliwe tłumy ludzi, nie znałem przeszłości parku czy Rambli i nie wiedziałem nic o rozgoryczeniu wielu mieszkańców Barcelony, którzy byli świadkami poważnych zmian jakie miały miejsce w mieście na przestrzeni głównie ostatnich dwóch dekad Typowy do n
Transparent na manifestacji 20-ego września. Katalonia jest oburzona i urażona. Przez ostatnie miesiące napięcie między autonomią a centralnym rządem w Madrycie urosło do takiego poziomu, że rząd centralny w zeszłym tygodniu nasłał Straż Obywatelską (Guardia Civil) na katalońskie urzędy. Aresztowano czternastu polityków, wezwano prawie 700 burmistrzów do złożenia zeznań w sądzie, oraz zarekwirowano prawie dziesięć milionów kart do głosowania. Referendum, którego domaga się ponad dwa miliony osób jest nie demokratyczne, natomiast ściganie przeciwników politycznych policją i ganianie ich po sądach jest obroną demokracji… Logiczne, prawda? W ramach wstępu chciałbym wyjaśnić skąd wziął się obecny kryzys i w jaki sposób secesjonizm w Katalonii urósł w siłę do tego stopnia, żeby stawić czoła centralnemu rządowi w Madrycie. Niestety przez ostatnie lata przeczytałem wiele kłamstw, manipulacji i błędnych interpretacji, również w polskiej prasie, która podchodzi do tego tematu z perspek
Mistrz Yoda (Carrer Progrés) Wspominałem już o licznych urokach dzielnicy Gràcia, która ponad 200 lat temu była odrębną mieściną graniczącą z Barceloną. W tym tygodniu zakończyło się tu coroczne święto Festa Major de Gràcia . Swoją Festa Major mają też inne dzielnice (np. Sants, Poble Sec, Poblenou) oraz miasta i wsie w całej Katalonii, jednak to które odbywa się w Gràcii cieszy się szczególną sławą. Geneza tego trwającego cały tydzień święta jest poniekąd związana ze świętem Wniebowstąpienia Najświętszej Maryi Panny celebrowanym 15 sierpnia, choć Festa Major nie ma obecnie nic wspólnego z religią. Istnieje również inna hipoteza, która mówi o obrzędach rodzinnych zapoczątkowanych w XVII wieku w domu zwanym Can Pasarell. W każdym razie Przed rozpoczęciem Festa Major wiele ulic Gràcii zgłasza ratuszowi chęć uczestnictwa. Mieszkańcy takich ulic wymyślają motyw, na bazie którego tworzą dekoracje, i tak na przykład w tym roku ulica Progrés wypełniła się postaciami z Gwiezdnych Wojen,
Plakat Via Catalana We wrześniu w święto narodowe Katalonii zwolennicy niepodległości tego regionu zorganizowali niezwykłe wydarzenie zwane Via Catalana, polegające na utworzeniu łańcucha ludzkiego poprzez całe katalońskie terytorium. 11 września ponad 1,6 miliona osób złapało się za ręce, łańcuch ciągnął się od północy sąsiedniego regionu Walencji aż po południowe krańce francuskiej Katalonii. Dziennik 'El Periódico' udostępnił nagranie z helikoptera części tej niezwykłej demonstracji z odcinka pomiędzy Barceloną a Torderą. Pełna nazwa manifestacji to 'Via Catalana cap a la Independència' czyli 'Katalońska droga do niepodległości'. O ile w poprzednich latach z okazji święta narodowego Katalończycy zwyczajnie wychodzili na ulice Barcelony, tym razem wykazali się nieco większą kreatywnością i trzeba przyznać, że efekt był imponujący. Tutaj kolejny filmik z najlepszymi ujęciami z Via Catalana: Ta pokojowa demonstracja cieszyła się popraciem rządzącej
Among the countless films I have watched since the pandemic started in March 2020 most are modern Indian productions. Contrary to the unfortunate cliché about Indian cinema associating it exclusively with popular Bollywood-made escapist films featuring spectacular dance scenes every twenty minutes, there is a lot more that Indian talent both in front and behind the camera can offer. It's high time that less commercial and more serious films start getting the attention that they deserve outside of the subcontinent. With the rise of the online streaming platforms many high-quality Indian movies are easily accessible and there are numerous titles I could recommend. However, this time I will focus only on those whose common trait is a focus on women's rights and women's experience in India. Below I will only mention those films which I have watched recently and I promise not to make any spoilers. Let's begin with... PARCHED (2015) This film by Leena Yadav tells the stories
Comentarios
Publicar un comentario